Nigdy nie zdawałam sobie sprawy jak ciężki może być związek na odległość, nawet jeśli częstotliwość spotkań była powyżej średniej krajowej. Odkąd sięgam pamięcią kilometry nie były moim wrogiem, wręcz przeciwnie-sprzymierzeńcem. To właśnie w takich relacjach czułam się najswobodniej, to właśnie z tamtymi ludźmi byłam najbliżej, więc dlaczego miałoby być inaczej i w tym wypadku? Pomyślała młoda, niedoświadczona dziewczynka, która o związkach wiedziała tyle ile gimnazjalista o rachunku prawdopodobieństwa. Czas sprawia, że zaczynamy inaczej patrzeć na wiele spraw, więc i tym razem tak było. Kiedy już nauczyłam się kochać i zrozumiałam co to w ogóle znaczy spostrzegłam, że nawet widując się kilka dni w miesiącu tęsknota rozrywa mnie na kawałeczki. Niewyobrażalny ból psychiczny, który w swoich kulminacyjnych momentach nie pozwala mi zasnąć w ogóle nie mijał, wręcz przeciwnie. Tak więc mamy zimę, najbardziej romantyczną porę roku dla coraz bardziej romantycznej mnie i cierpię, bo nawet głupi uścisk w tym momencie byłby największym prezentem jaki mogłabym dostać. "Człowiek, którego nikt nie dotyka przestaje istnieć", jeden z najbardziej trafnych i najprawdziwszych cytatów filmowych jakie widziałam. Z bólem serca, muszę się z tym zgodzić i chociaż wiem, że moja sytuacja jest dużo bardziej komfortowa niż innych, z każdym dniem coraz bardziej zanikam, szczególnie w takie dni jak dzisiejszy. Na szczęście "słowami też można dotykać, nawet czulej niż dłońmi"...
Słowa też potrafią czule dotykać prawda, ale... nie zastąpią ciepła dłoni. Mam nadzieję, że już niedługo i je poczujesz! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
Taaak...związek na odległość to ogromne wyzwanie. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo podziwiam Cię za to, ile szczęścia daje Ci taki związek?
OdpowiedzUsuńPomimo tych wszystkich przeciwności losu on daje Ci radość i ochotę do dalszego życia :) To niesamowite!