środa, 1 lipca 2015

Otwarte drzwi

Oto początek końca mojego nastoletniego, beztroskiego życia pod dachem rodziców, ze wszystkim podanym pod nosem. Oto początek czegoś zupełnie nowego, obcego, z jednej strony strasznego a z drugiej...cudownego. Zamknęłam pewien etap. W sumie to... zamknęłam etap, którym było moje dotychczasowe życie. Czas na nowy start, czystą kartę, mnóstwo możliwości. Dzięki swojej niezłomności i silnej woli otworzyłam wszystkie drzwi, które były możliwe do otworzenia. Najpiękniejszy moment w życiu - świadomość że to co robiłam opłaciło się, opłaciło się jak cholera. Spełniłam wszystkie swoje niewypowiedziane marzenia a teraz... po prostu leżę w łóżku, bez stresu, bez niepotrzebnych emocji i ze spokojem patrzę w przyszłość. Jakakolwiek by ona nie była, wiem że będzie MOJA. Na MOICH barkach leży udźwignięcie wszystkiego, co czeka mnie w następnym miesiącu. Muszę zaufać sobie jeszcze bardziej i nie dać się lękom, których jest coraz więcej. Lęk o to, czy znajdę prace, czy wystarczy mi na życie, czy dam radę opłacać wszystkie rachunki, czy będę miała co jeść, czy będę mogła sobie coś odłożyć. Oto prawdziwe życie, które czeka mnie po wyjściu z mojego małego, zabunkrowanego pokoiku. I mimo tych wszystkich trudności, które napotkam na drodze to... Nigdy nie byłam tak pewna czegoś jak tego, że muszę przejść przez wszystkie otwarte drzwi.

1 komentarz:

  1. Przede mną również nowy etap. Trochę przeraża, dużo bardziej ekscytuje :)
    A to ostatnie zdanie- z ust mi wyjęłaś :D
    Powodzenia, Kochana!

    OdpowiedzUsuń