piątek, 1 sierpnia 2014

Mój własny Eden

Pierwszy raz nie potrafię poradzić sobie ze swoimi uczuciami. Pierwszy raz tak silnie związałam się z drugą osobą. Pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że mój dom nie musi być tutaj. Mój dom jest przy Nim. Z każdym oddechem, dotykiem, pocałunkiem docierało to do mnie coraz bardziej, aż w końcu nie mam żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości. To jest moje miejsce, mój własny Eden, w którym chciałabym zostać do końca i jeden dzień dłużej. To w Jego objęciach czuję się najbezpieczniej, Jego oddech mnie uspokaja, Jego ramiona mnie ogrzewają. To właśnie za Jego zapachem płaczę nocami i tęsknię tak, że rozrywa mi serce na kawałeczki. Nigdy mi się to nie zdarzyło, nigdy nie myślałam, że można AŻ tak czuć. Zasypiać i budzić się przy ukochanym mężczyźnie to najpiękniejsze uczucie na świecie, nie można go porównać z niczym. Po czymś takim powrót do szarej rzeczywistości jest w cholere trudny. Tak trudny, że nie potrafię sobie dać z nim rady. Kurczowo trzymam się myśli, że już za 19 dni czeka nas równie cudowny czas spędzony tylko we dwoje, chociaż jest mi okropnie ciężko.. I mimo że rozsadza mnie od środka, a mój smutek jest nie do opisania to BYŁO WARTO. Każda sekunda z Nim jest warta nawet największego cierpienia. Kocham, najmocniej jak tylko potrafię, całym moim pokrzywionym sercem.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście mocno się związałaś z drugim człowiekiem. Bardzo mocno. Ale jeżeli czujesz się z tym tak cudownie, to świetnie :) Oby tak pozostało.
    Nie smuć się, wasz wyjazd, czy co tam planujecie już całkiem niedługo. Lepiej mieć za kim tęsknić, niż nie mieć nikogo.
    Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieniłam adres na: pod-srebrnym-kapturem.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń